W sobotę 16 lipca 2022 r. Prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Karol Nawrocki wraz ze Stanisławem Tammem Sekretarzem Miasta Poznania i ministrem Szymonem Szynkowskim vel Sękiem odsłonili ufundowaną przez IPN tablicę Systemu Informacji Miejskiej upamiętniającą Antoniego Gąsiorowskiego „Ślepego Antka” – bohatera Akcji Bollwerk, najgłośniejszej akcji sabotażowo-dywersyjnej ZWZ-AK w okupowanej Wielkopolsce. Wydarzenie odbyło się w Zaułku Ślepego Antka na poznańskim Chwaliszewie. Każdy z uczestników spotkania otrzymał wydaną przez poznański oddział IPN broszurę dotyczącą akcji „Bollwerk”.
W czasie swojego przemówienia dr Karol Nawrocki zwrócił uwagę na to, że zarówno historia ofiar niemieckich zbrodni, jak i konspiratorów jest ze sobą głęboko powiązana. Niemiecki okupant przyniół ze sobą zło:
1 września roku 1939 rozpoczęło się pandemonium, ludobójstwo, straszna okupacja, mordy. Zarówno w miejscach, które zostały inkorporowane do III Rzeszy Niemieckiej, jaki i na terenach Generalnego Gubernatorstwa. Tutaj, w Wielkopolsce, w Poznaniu, symbolem tych przerażających zbrodni jest Fort VII.
Ale byli też ludzie, którzy wyrośli z innej tradycji – z tradycji przywiązania do głębokiej wolności, tradycji szacunku do drugiego człowieka, umiłowania własnej ojczyzny. Ludzie gotowi do wojny, ale wojny sprawiedliwej, wojny w obronie ważnych dla nich wartości. Takimi żołnierzami byli konspiratorzy, którzy wzięli udział w akcji „Bollwerk”. Akcji, która jest zbyt mało znana w Polsce (…) i za którą jej uczestnicy zapłacili najwyższą cenę.
Wśród nich był Antoni Gąsiorowski, „Ślepy Antek”, człowiek z krwi i kości – juchta z Chwaliszewa. Człowiek, który w momencie próby był jednak gotowy na to, aby o Polskę walczyć, dla Polski cierpieć i w sposób szlachetny za Polskę umrzeć.
Brawurowa akcja Bollwerk była najgłośniejszym atakiem konspiratorów na niemieckich okupantów w Wielkopolsce. Była to największa akcja dywersyjno-sabotażowa polskiego państwa podziemnego w Poznaniu. W nocy z 20 na 21 lutego 1942 r., kilkunastoosobowyy oddział żołnierzy plutonu lotnego Wielkopolskiego Kierownictwa Związku Odwetu ZWZ–AK pod dowództwem st. sierż. Michała Garczyka „Kuby” podpalił niemieckie magazyny żywności, broni i umundurowania znajdujące się w porcie nad Wartą. Akcja została przeprowadzona w sposób brawurowy: skonstruowano m.in. urządzenie, które spowodowało zwarcie instalacji elektrycznej i pożar w jednym z magazynów. W wyniku tej udanej akcji armia niemiecka poniosła ogromne straty – magazyny były bardzo zasobne, spłonęło zaopatrzenie dla wojska niezbędne na froncie wschodnim w czasie rosyjskiej zimy: narty, buty, ciepła odzież pochodzące ze zbiórki prowadzonej niemal w całej Rzeszy o szacunkowej wartości 1,5 mln ówczesnych marek. „Bollwerk” znacząco przyczynił się do opóźnień w zaopatrzeniu wojsk niemieckich na wschodnim froncie w najbardziej dla nich newralgicznym okresie. Dywersanci nie pozostawili po sobie śladu – wszystko wyglądało na to, że pożar spowodowało zwarcie instalacji elektrycznej. Mimo to poznańskie Gestapo podjęło śledztwo, które doprowadziło do ujęcia niemal wszystkich wykonawców akcji. W wyniku brutalnych przesłuchań niektórzy członkowie grupy dywersyjnej stracili życie. Ci, którzy przeżyli śledztwo zostali straceni w więzieniu przy ul. Młyńskiej bądź zamordowani w niemieckich obozach koncentracyjnych. W Poznaniu szczególnie trudno było prowadzić konspirację, dlatego odwaga tych ludzi była nie do przecenienia. Tymczasem akcja ta jest mniej znana od wielu zdecydowanie mniejszych, podobnych wydarzeń w trakcie wojny.
Jedną z kluczowych postaci związanych z tym wydarzeniem był Antoni Gąsiorowski ps. „Ślepy Antek” (1901-1943). Należał do najbarwniejszych postaci poznańskiej konspiracji niepodległościowej okresu II wojny światowej. „Juchta” (gwarowo chuligan) z poznańskiego Chwaliszewa, w młodości stracił prawe oko, dlatego nazywany był przez kolegów „Ślepok”. W czasie wojny pracował jako woźnica w firmie spedycyjnej Hartwig, która posiadała swój magazyn w porcie rzecznym na Warcie w Poznaniu. W związku z doskonałą znajomością portu i okolicy, zaproponowano mu wstąpienie do Związku Walki Zbrojnej (styczeń 1942 r.). Brał bezpośredni udział w Akcji „Bollwerk”, przygotowując tzw. „ścieżki ogniowe”. Niepodporządkowany zasadom konspiracji z dumą podkreślał w towarzystwie swoje podziemne zaangażowanie. Miał mawiać: „Jestem żołnierzem i nie zamierzam zginąć bezimiennie”. Po zatrzymaniu przez Niemców przeszedł okrutne śledztwo w siedzibie poznańskiego gestapo. Według legendy podczas przesłuchania rzucił się do gardła jednego z funkcjonariuszy, poważnie go raniąc. Zakatowany 26 czerwca 1943 r.