Nawigacja

Aktualności

Relacja z Wyjazdu Pamięci „Polskim Bohaterom – Monte Cassino” – część czwarta

21 maja 2019 r.

Dziewiątego dnia „Wyjazdu Pamięci” uczestnicy wczesnym rankiem dotarli do miejscowości Alkoven, w której znajduje się austriacko-niemiecka fabryka śmierci z okresu II wojny światowej – Zamek Hartheim.

W latach 1940–44 w tym neorenesansowym zamku mieścił się jeden z sześciu niemieckich, nazistowskich zakładów eutanazji. Załogę zamku stanowili Niemcy i Austriacy. W latach czterdziestych zamordowano w nim łącznie około 30 tysięcy ludzi, głównie osób umysłowo chorych, niepełnosprawnych z zakładów opiekuńczych w południowej Austrii oraz w późniejszym okresie także niezdolnych do pracy więźniów z obozów koncentracyjnych m.in. w Mauthausen, Dachau i Ravensbrück.

Jedna z akcji zamordowania „istnień niewartych życia” nosiła nazwę „Akcji T4” i prowadzona była od 1939 r. Nazwa pochodzi od adresu biura akcji w Berlinie – Tiergartenstrasse 4. Tylko w latach 1939–41 w jej ramach na terenie III Rzeszy zamordowano około 70 tysięcy ludzi. Była ona doskonałym poligonem doświadczalnym dla Niemców. Głównym sposobem zabijania ofiar było gazowanie. Komora gazowa i krematorium istniały również na Zamku Hartheim. Zdobyte podczas tej akcji „doświadczenie” Niemcy wykorzystali w późniejszym okresie do masowej likwidacji więźniów z obozów w Treblince, Bełżcu, Chełmnie nad Nerem i Auschwitz-Birkenau.

Po zakończeniu „Akcji T4” na Zamku Hartheim w ramach kolejnej akcji „Szczególne traktowanie 14f13” zamordowano w latach 1941–44 kolejne osoby, w tym około 2 tysięcy Polaków – więźniów obozów koncentracyjnych oraz robotników przymusowych (stan potwierdzony na 2018 r.). Pełna lista jest nieznana z powodu zniszczenia przez Niemców dokumentacji. Ofiary były transportowane autobusami z Linz, następnie rejestrowane i odprowadzane do komór gazowych, które wyglądały jak łaźnie. Tam mordowano wszystkich przybyłych dwutlenkiem węgla. Zwłoki składowano w sąsiednim pomieszczeniu i palono w dwóch piecach krematoryjnych. Popiół wyrzucano do Dunaju. Pod koniec wojny zatarto wszelkie ślady działalności ośrodka i zniszczono narzędzia zbrodni.

Naukową podbudowę pod zbrodniczą eutanazję dała zmanipulowana eugenika. „Zbrodnia ta była możliwa, ponieważ w nazistowskich Niemczech urzeczywistniono niszczenie »mniej wartościowego życia« jako logiczną konsekwencję eugenicznej polityki społecznej. Mordowanie osób »mniej wartościowych« i poparcie państwa dla »zdrowych przedstawicieli narodu« stanowiły dwie strony polityki, której celem było stworzenie idealnego społeczeństwa, zdrowej, aryjskiej wspólnoty narodowej” – czytamy w przewodniku po Zamku Hartheim. Dzisiaj w tym miejscu znajduje się Miejsce Pamięci.

Przez wiele lat informacje o zbrodniach na Zamku w Hartheim były ukrywane, a ślady zacierane. Krótko po wojnie do pomieszczeń zamkowych wprowadzili się prywatni lokatorzy. Ten stan rzeczy trwał kilkadziesiąt lat.

Uczestnicy zwiedzili znajdującą się na terenie kompleksu wystawę stałą „Wartość Życia”, odwiedzili podziemia, w których mordowano i palono więźniów m.in. krematorium i komorę gazową. Udało się także przeprowadzić kwerendę w tamtejszym archiwum, które dokumentuje dokonane tam zbrodnie.

Wizyta w Zamku Hartheim była szczególnie ważna dla uczestników wyjazdu, członków rodzin zamordowanych tam bliskich. W Zamku Hartheim życie stracili m.in. Roman Durek, dziadek Elżbiety Rybarskiej, Stanisław Ulatowski, ojciec Zenona Ulatowskiego, a także Leon Taczak – brat Stanisława Taczaka, dowódcy Powstania Wielkopolskiego.

Wizyta na Zamku Hartheim była jednym z głównych punktów tegorocznego „Wyjazdu Pamięci”. Coroczna obecność polskiej delegacji w tym miejscu przyczynia się do pogłębiania wiedzy o dokonanych tam zbrodniach oraz daje gwarancję, że pamięć o nich nigdy nie zostanie zapomniana i będzie stanowiła przestrogę dla przyszłych pokoleń. Nadzieją napawa także fakt, że miejsca takiej jak Zamek Hartheim odwiedza coraz więcej młodych ludzi z Polski.

Tekst: Tomasz Cieślak

 

 

do góry